Australijski tygiel kulinarny jest niezbyt znany w Europie, a szkoda. Tam właśnie przemykają się smaki z różnych stron świata. W wielu daniach widać tęsknotę za kulturą kulinarną Starego Kontynentu, doprawioną szczyptą azjatyckiej nieprzewidywalności i podkręconą smakami przywiezionymi przez ludność napływową, właściwie z każdego miejsca na świecie.
Tam swoje miejsce znalazła Donna Hay, australijska gwiazda kuchni, gotująca, prowadząca program telewizyjny, mająca swoje czasopismo i kilkanaście książek na koncie, wydanych w kilku językach (szkoda, że nie po polsku). Miałam w ręku wszystkie, na żadnej się nie zawiodłam. Tak jest i tym razem. Simple dinners to pozycja zawierająca mnóstwo przepisów na mniejszy lub większy lunch albo obiad i deser po nim.
Książkę podzielono na kilka rozdziałów kierując się głównym składnikiem. Mamy więc jajka, makarony typu włoskiego, noodle i ryż, couscous, fasolę i inne ziarna, kurczaka, wołowinę, jagnięcinę, wieprzowinę, ryby i owoce morza, warzywa, owoce i czekoladę. Najdłużej czasu spędziłam na jajkach, części poświęconej fasoli i soczewicy oraz rozdziale z deserami czekoladowymi.
Przepisy są typowe dla Donny, nie są skomplikowane, wszystkie kroki wyjaśniono w przejrzysty, intuicyjny sposób, nie powinny być wyzwaniem nawet dla niezbyt zaawansowanych domowych kucharzy. Większość użytych składników nie sprawi trudności w znalezieniu, lecz z kilkoma może być problem. Na szczęście coraz więcej sklepów w Polsce prowadzi sprzedaż na przykład egzotycznych owoców. Całości towarzyszą proste, estetyczne zdjęcia, na których najważniejsza jest potrawa, nie ma w nich niczego zbędnego, żadnych "przeszkadzaczy". Takie zdjęcia lubię.
Różnorodność przepisów sprawia, że właściwie każdy może znaleźć coś dla siebie i właściwie bez trudu można odkryć coś nowego, poznać intrygujące połączenie aromatów.
Czy warto? Chyba nie muszę odpowiadać na to pytanie.
Donna Hay: simple dinners
Fotografie: William Meppem
Fotografie: William Meppem
Wyd. Hardie Grant (2012)
Liczba stron: 208
Okładka: miękka
Stan: nowa
Od prawie dekady, każda nowa książka i magazyn Donny trafiają na moją półkę i również na żadnej z tych pozycji się nie zawiodłąm i często z nich korzystam. Co się da zauważyć na moim blogu ;-)
OdpowiedzUsuńRecenzja trafia w sedno. Przepisy proste, najwyraźniej dobrze przetestowane, bo wszystko mi z nich wychodzi i szkoda tylko, że nie wszstkie popularne w Australii skłądniki są poza nią. Ale większość na szczęście jest.
PRZEPIĘKNE zdjęcia. Książka wędruje na moją wish list :)
OdpowiedzUsuńMUSZĘ ją mieć!