|
fot. Jan Wajszczuk |
W minioną sobotę uczestniczyłam w warsztatach zorganizowanych przez Liskę z
Whiteplate i Pawła z
Perfetto. Gdy zobaczyłam wpis o nich na Facebook'u stwierdziłam, że fajnie będzie wziąć w nich udział i zobaczyć co i jak. Znając Pawła i czasami czytając Liskę miałam bardzo wysokie wymagania. Dzień przed warsztatami dostałam od Pawła e-maila o zmianie godziny warsztatów, z 11:00 na 10:00. Punktualnie stawiłam się w salonie Miele. Prócz mnie pojawiło się jeszcze 10 dziewczyn i 1 rodzynek.
Po krótkim wstępie zostałam oddelegowana do obierania warzyw na bulion, a następnie przydzielona do grupy Pawła. Od niego każdy dostał podstawowe narzędzia i przystąpił do pracy. Najpierw przygotowaliśmy dwa podstawowe ciasta na makaron, jedno podkręcone nieco natką pietruszki. Potem wałkowaliśmy i wykrajaliśmy swoje kluchy w maszynie. Powstało Tagliolini i Maltagliati. Ten drugi łatwiej wykonać będzie w domu, gdyż ma kształt rombów i nie potrzeba do niego żadnej wykrawarki - wystarczy wałek i nóż. Zdecydowanie zabrakło mi opcji bezjajecznej. Szkoda.
Do makaronów przygotowaliśmy sosy: klasyczny pomodoro, lekko podkręcony suszonym peperoncino; carbonarę (przy nim Paweł łamał polski mit śmietany w sosie); a dla osób bezmięsnych kurki na cebuli z odrobiną białego wina i bulionu warzywnego.
Oczywiście przystąpiliśmy do degustacji przygotowanych przysmaków. Do nich podano bardzo fajne białe wino.
Po części makaronowej, trwającej około 3,5 godziny nastąpiła zamiana i zaczęliśmy szykować bułki z Liską. Przygotowaliśmy podstawowe ciasto drożdżowe wytrawne i słodkie. A gdy wyrosło, każdy formował swoje bułeczki, chałki i inne przysmaki. Do dyspozycji mieliśmy różne dodatki: suszone pomidory, oliwki, siemię lniane, zioła, owoce, mak i kruszonkę.
Warsztaty zakończyły się po 16, czyli trwały zamiast 4 aż 6 godzin. Niestety warsztaty nie są dostępne dla wszystkich - są dosyć drogie, kosztują 350zł. Jednak jak mówił Paweł mają setki chętnych. Każdy fan Whiteplate będzie zachwycony. Początkujący kucharz, również. Ja potraktowałam je jak zabawę - i dobrze, dzięki temu też jestem zadowolona.
|
fot. Jan Wajszczuk |
|
fot. Jan Wajszczuk |
|
fot. Jan Wajszczuk |
|
fot. Jan Wajszczuk |
|
fot. Jan Wajszczuk |
|
fot. Jan Wajszczuk |
|
fot. Jan Wajszczuk |
|
fot. Jan Wajszczuk |
|
fot. Jan Wajszczuk |
Wszystkie zdjęcia pochodzą z profilu Perfetto na Facebook'u.
Było świetnie i pysznie!
OdpowiedzUsuńLauro,
OdpowiedzUsuńDziękuję za tę relację. Po jej przeczytaniu łatwiej podjąć decyzję o ewentualnym udziale :)
Serdecznie pozdrawiam,
Edith
Fajnie Wam!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Wspólne gotowanie to zawsze fajna zabawa, ale bardzo długo to trwało! Kiedyś byłam na zajęciach z domowego makaronu z Laura Zavan: robiliśmy lazanie, ravioli i caneloni – mieliśmy na to dwie godziny, a po nas przychodziła druga grupa. Makaron zabieraliśmy w aluminiowych foremkach do domu i każdy u siebie zapiekał. Przynajmniej można było się pochwalić przed bliskimi ;))
OdpowiedzUsuń