Donnę Hay lubię od dawna, ale męczy mnie liczba reklam w jej magazynie, dlatego nie sięgam po niego zbyt często. Co innego jej książki. Zdjęcia, które z powodzeniem można powiesić na ścianie, minimalistyczne, oddające ducha potraw. Po prostu piękne. Idealnie dobrane czcionki, kolory. Wszystko to sprawia, że książki Donny Hay można przeglądać i przeglądać i przeglądać. Niektórzy powiadają, że każda następna jest taka sama. Ja się z tym nie mogę zgodzić. Moim zdaniem każda jest trochę inna.
Do tej pory moją ulubioną była Seasons, z najlepszymi przepisami i zdjęciami z magazynu. Teraz to może się zmienić.
No time to cook to najnowsza na rynku europejskim książka Donny Hay, australijscy fani mogą się nią cieszyć już jakiś czas. Ta książka ma w sobie wszystko za co lubię Donnę - prostotę i umiłowanie do dróg na skróty gdy to tylko możliwe, ale nie na siłę. Przepisy na "podkręcanie" majonezu nie mają sobie równych, wszystkie wypróbowałam i wszystkie uwielbiam. Smakował mi też łosoś i ciasto czekoladowe bez mąki [pisałam Wam już, że ostatnio lubuję się w wypiekach]. Wszystkie próby były bezbłędne, ale w przepisach nie ma miejsca na wpadkę, bo są wytłumaczone łopatologicznie. W książce kluczową rolę odgrywają zdjęcia, jakże charakterystyczne dla Donny.
Jeśli nie macie zbyt wiele czasu, a chcecie przygotować coś fajnego to warto zajrzeć do tej książki. Jeśli chcecie przygotować coś ultra szybkiego to koniecznie sprawdźcie rozdziały poświęcone "twistom".
Donna Hay: no time to cook
Fotografie: Con Poulos
Fotografie: Con Poulos
Wyd. Hardie Grant Books (2013)
Liczba stron:208
Okładka: miękka