czwartek, 28 marca 2013

Donna Hay: no time to cook


Zdarza Wam się nie mieć czasu by cokolwiek ugotować? W gonitwie obowiązków, codziennej krzątaninie, domowych sprawach, gdy jak najwięcej wolnego czasu chcemy poświęcić bliskim? Ja tak mam czasami. Ba, nawet dosyć często. Bywa też tak, że chcę sobie poczytać, pooglądać zdjęcia i pogotować coś niezobowiązującego, co nie zajmie mi zbyt dużo czasu.


Donnę Hay lubię od dawna, ale męczy mnie liczba reklam w jej magazynie, dlatego nie sięgam po niego zbyt często. Co innego jej książki. Zdjęcia, które z powodzeniem można powiesić na ścianie, minimalistyczne, oddające ducha potraw. Po prostu piękne. Idealnie dobrane czcionki, kolory. Wszystko to sprawia, że książki Donny Hay można przeglądać i przeglądać i przeglądać. Niektórzy powiadają, że każda następna jest taka sama. Ja się z tym nie mogę zgodzić. Moim zdaniem każda jest trochę inna.
Do tej pory moją ulubioną była Seasons, z najlepszymi przepisami i zdjęciami z magazynu. Teraz to może się zmienić. 

No time to cook to najnowsza na rynku europejskim książka Donny Hay, australijscy fani mogą się nią cieszyć już jakiś czas. Ta książka ma w sobie wszystko za co lubię Donnę - prostotę i umiłowanie do dróg na skróty gdy to tylko możliwe, ale nie na siłę. Przepisy na "podkręcanie" majonezu nie mają sobie równych, wszystkie wypróbowałam i wszystkie uwielbiam. Smakował mi też łosoś i ciasto czekoladowe bez mąki [pisałam Wam już, że ostatnio lubuję się w wypiekach]. Wszystkie próby były bezbłędne, ale w przepisach nie ma miejsca na wpadkę, bo są wytłumaczone łopatologicznie. W książce kluczową rolę odgrywają zdjęcia, jakże charakterystyczne dla Donny. 

Jeśli nie macie zbyt wiele czasu, a chcecie przygotować coś fajnego to warto zajrzeć do tej książki. Jeśli chcecie przygotować coś ultra szybkiego to koniecznie sprawdźcie rozdziały poświęcone "twistom".




 






Donna Hay: no time to cook
Fotografie: Con Poulos
Wyd. Hardie Grant Books (2013)
Liczba stron:208
Okładka: miękka

piątek, 22 marca 2013

Terek Malouf - The Hummingbird Bakery Home Sweet Home

 The hummingbird bakery to miejsce, które praktycznie od zawsze chcę odwiedzić. Ich wypieki słynne są niemalże na cały świat, a mając szczęście i mieszkając w okolicy można je zamówić do domu. Mając trochę mniej szczęścia można kupić książkę autorstwa naczelnego cukiernika i spróbować sił w domu. Przyznam, że mimo dwóch lewych rąk coś mi tam wyszło, więc można próbować. 

Nie powinno nikogo dziwić, szczególnie po zobaczeniu okładki, że książka jest cukierkowa, nieco przesadzona w swojej słodyczy, ale nie czyni to z niej na szczęście niezjadliwej. Pomiędzy różowymi okładkami znalazło się miejsce dla 100 przepisów na słodkie (i nie tylko) wypieki, które z powodzeniem w dużej mierze można zaliczyć do comfort food, gdyż zarówno przygotowywanie ich, jak i spożywanie wiąże się z niebywałą przyjemnością.

Przepisy w The hummingbird bakery: Home Sweet Home zasadniczo są wykonalne i jasne, jednak do niektórych z nich potrzeba nieco więcej wiedzy cukierniczej, a raczej nabytego doświadczenia. Nie ze wszystkimi przepisami poradzi sobie nowicjusz, jednak większość, powiedzmy 3/4, nie sprawi mu problemów.

Wisienką na torcie są zdjęcia. Pisząc i przeglądając tę książkę znowu mam ochotę na coś słodkiego. Także szukajcie mnie gdzieś w pobliżu piekarnika.




Terek Malouf - The hummingbird bakery: Home Sweet Home
Fotografie: Kate Whitaker
Wyd. Collins (2013)
Liczba stron: 304
Okładka: twarda w obwolucie

czwartek, 21 marca 2013

Sara Forte: The Sprouted Kitchen


 Zima jakby nie chce odejść, nie może się skończyć, nie próbuje uciec tam gdzie jej miejsce, czyli na południową półkulę. Zamiast tego ciągle pada śnieg, temperatura nie chce przekroczyć magicznej granicy, gdy wychodzenie z domu staje się trochę bardziej znośne. Wilgoć w powietrzu sprawia, że odziewamy się po same uszy. To jednak całkiem dobry moment by coś zmienić, by zajrzeć w siebie i trochę popracować. To też niezły czas by zacząć choć trochę lepiej jeść. 

We wglądzie pomaga książka Beaty Pawlikowskiej*, codzienna zmiany nawyków metodą małych kroczków, naprawdę minimalnych. W lepszym jedzeniu znalazłam pobratymcę w książce The Sprouted Kitchen, zachęcającej do jedzenia pełnowartościowych produktów, żywności pełnoziarnistej,po prostu zdrowszej.

Ta książka mnie zachwyciła. W niej piękne, ale za razem nieprzesadzone, dosyć proste zdjęcia, zachęcają do gotowania, do próby. Nie krzyczą "i tak Ci to nie wyjdzie tak jak na zdjęciu", wręcz przeciwnie. Zdają się mówić, że wszystko się uda, bo potrawy na zdjęciach wyglądają na wykonalne, a to nie w książkach kucharskich niestety nie jest regułą. 

The Sprouted Kitchen podzielona jest na kilka rozdziałów:
- to start the morning
- salads and sides
- mains
- snacks to share
- the happy hour
- treats
- ETC. 
Znajdziemy w niej też rozdział poświęcony utensynaliom i składnikom.

Przetestowałam kilka przepisów z tej pozycji, wszystkie były wykonalne, dosyć proste i zazwyczaj pyszne. Nie próbowałam dań mięsnych (wśród nich znajdziemy np. indyka), za to sprawdziłam koktajle. Jest kilka przepisów, do których wykonania potrzebne będą trudniej dostępne składniki, ale dające zastąpić się innymi.

The Sprouted Kitchen przeprowadzi mnie przez początek wiosny. Polecam!


 




Sara Forte - The Sprouted Kitchen
Fotografie: Hugh Forte
Wyd. Ten Speed Press (2012)
Liczba stron: 224
Okładka: twarda
 
 
*Beata Pawlikowska W dżungli podświadomości 

wtorek, 12 marca 2013

Rachel Allen - Cake

 Od jakiegoś czasu, właściwie kilku miesięcy, praktycznie codziennie coś piekę. Często coś słodkiego, choć nie jest to regułą. Szukam książki idealnej, o wypiekach dla laików, prostych, które praktycznie zawsze się udają, z niezbyt wyszukanymi zdjęciami i dosyć prostymi przepisami. Taką książkę chyba znalazłam. I nie jest wielkim zaskoczeniem, że to książka od genialnej Rachel Allen, prywatnie jednej z moich ulubionych autorek kulinarnych.

Cake to książka poświęcona ciastom. Pozycja pełna dobrych, użytecznych porad, dzięki którym pieczenie staje się prostsze. Książka podzielona jest na kilka rozdziałów: easy, fast, healthy, classic, teatime, dessert, children's decorating ideas, celebration, festive. A w każdym z nich masa przepisów. Zazwyczaj prostych i wykonalnych, nawet dla osób o dwóch lewych rękach. 
Każdy przepis zaczyna się od krótkiego wstępu, zawiera czas przygotowania, czas pieczenia i sumaryczny czas po którym ciasto będzie gotowe, a także liczbę porcji. Składniki podane są w dwóch jednostkach i podzielone na część ciasta, do której będą wykorzystywane. Opis wykonywania zazwyczaj jest bardzo dokładny, podany krok po kroku. Wielu przepisom towarzyszą piękne zdjęcia. 

Dziś z tej książki piekę ciasto o kawowym smaku i jestem pewna, że wyjdzie, tak jak wszystkie inne.







Rachel Allen - Cake
Fotografie: Philip Webb
Wyd. Harper Collins (2012)
Liczba stron: 352
Okładka: twarda

czwartek, 7 marca 2013

Ewa Dobek: Rób co chcesz tylko gotuj

Po warsztatach z Kuchni 5 przemian (o których pisałam tutaj) moje zainteresowanie takim odżywianiem zdecydowanie wzrosło. Zasady przemawiające za takim sposobem odżywiania są relatywnie proste i zdają się być rozsądne, chociaż niepoparte żadnymi naukowymi dowodami.

Książka Ewy Dobek Rób co chcesz tylko gotuj powstała by zachęcać do życia według 5 przemian. Sporo miejsca autorka poświęciła psychologii, filozofii, objaśnieniom i poezji (?). 
Główna część książki podzielona jest na przemiany: drzewo, ogień, ziemię, metal oraz wodę. W rozdziale dotyczącej każdej przemiany autorka obszernie wyjaśnia za co dana przemiana odpowiada, jak ją wzmocnić, co się dzieje, gdy jest niewystarczająca, a także proponuje przepisy, które balansują daną przemianę (najczęściej wzmacniają ją). Same przepisy są dosyć proste, zawierają ikonki przy składnikach symbolizujące daną przemianę. Sposób przygotowania dań, nie jest opisany jak w każdej książce - należy po prostu dodawać składniki w podanej kolejności. 
Wypróbowałam przepisy na:
- zapiekankę z kaszy gryczanej i sera
- paprykarz warzywny
- kalafior z pastą tahini
- kopytka z batatów.
Wszystkie przepisy się udały i były dosyć smaczne.

Przyznaję, że przepisy autorki nie są odkrywcze, nie zawierają w zasadzie żadnego opisu, tylko listę składników. Osobiście wolę, gdy taki opis jest. Nie przemawiają też do mnie opisy "rozmyślań nad talerzem". W książce nie ma żadnych zdjęć. Jest jednak wkładka z wykazem produktów typowych dla każdej przemiany.

Nie do końca wiem co myśleć o tej książce. Z jednej strony jest to pozycja bardzo wartościowa, zawierająca fajne przepisy i dużo informacji dotyczących kuchni 5 przemian. Z drugiej jednak pełna jest filozofii i psychologicznego podejścia, nie zawsze zgodnego ze współczesnym podejściem do tej nauki. Wydaje mi się jednak, że pomijając te fragmenty poetycko-filozoficzne można z niej wygodnie korzystać i dużo się nauczyć.

Ewa Dobek - Rób co chcesz tylko gotuj
Fotografie: brak
Wyd. Feeria (2013)
Liczba stron: 288 + wkładka
Okładka: miękka
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Feeria 
 
 
Mam dla Was jeszcze niespodziankę. Możecie otrzymać zestaw książek Ewy Dobek poświęconych 5 przemianom.
 
 Zadanie jest proste. Wystarczy w komentarzu pod tym postem odpowiedzieć na pytanie: Jakie jest moje doświadczenie z kuchnią 5 przemian?
 
Na odpowiedzi czekam przez najbliższy tydzień, tj do 14 marca do godziny 23:59. Drugim warunkiem jest polubienie nas i Wydawnictwa Feeria na FB :)
Po tym dniu wybierzemy najciekawszą odpowiedź, a jej autor otrzyma komplet książek Ewy Dobek.

poniedziałek, 4 marca 2013

Katie Quinn Davies - What Katie Ate

Po spokojnym, powolnym weekendzie trzeba powrócić do rzeczywistości. Te dwa dni spędziłam w wyborowym towarzystwie pięknych książek, które sprawiły, że przeniosłam się w zupełnie inny świat. Jedną z nich jest What Katie Ate, pozycja długo wyczekiwana, niesamowicie dopracowana, po prostu piękna. 

Książka jednej z najciekawszych blogerek kulinarnych świata została wydana z dużym smakiem i niezwykłą wprost dbałością o szczegóły. Sztab ludzi pracujących w wydawnictwie zadbał by zdjęcia wyglądające pięknie na ekranie komputera były tak samo genialne na papierze, który zresztą został wybrany taki, że cieszy zarówno zmysł wzroku, jak i dotyku poprzez fakturę i jakość.

Gdy nacieszyłam się zdjęciami zaczęłam zagłębiać się w przepisy, częściowo znane, częściowo nowe (ale muszę przyznać, że nie śledzę na bieżąco bloga Katie). Autorka przygotowała je tak, że zachęcają do spędzenia w kuchni długich godzin. Są jasne, przekazują wszelkie informacje potrzebne do gotowania. A typografia jest ich dodatkową zaletą.

Zdarzyło się kilkukrotnie, że miałam problem z zakupem składnika wykorzystanego w przepisie. Ale chyba nie do końca o przepisy w tej książce chodzi. To pozycja, która świetnie wygląda na stoliku kawowym, zaskakuje, miło przegląda się ją przed snem, a dodatkowo zawiera fajne, proste przepisy na pyszne dania. 







Katie Quinn Davies - What Katie Ate
Fotografie: Katie Quinn Davies
Wyd. Collins (2013)
Liczba stron: 298
Okładka: twarda

niedziela, 3 marca 2013

Mary Gwynn: The Busy Mum's Vegetarian Cookbook

Gdy mam bardzo mało czasu, a bardzo dużo zajęć poszukuję rozwiązań na skróty, błyskawicznych sposobów przygotowania smacznych i zdrowych posiłków, które zaspokoją zapotrzebowanie na wszystkie mikro- i makroskładniki.  Książka, po którą tym razem sięgnęłam umożliwiła mi podawanie zdrowych obiadów i przygotowanie szybkiej, ale zdrowej wege imprezy.
Mary Gwynn przygotowała 120 przepisów na dania wegetariańskie, a raczej lacto-ovo-wegetariańskie, bo wiele z nich zawiera mleko, sery i jajka. Książka rozpoczyna się od dosyć długiego wstępu dotyczącego grup produktowych i powodów do bycia wegetarianinem. Część z przepisami podzielona jest na kilka rozdziałów: 
- Family favoutites
- Food in a hurry
- Party time
- The great outdoors
- Crowd pleasers
- Food to go
- Merry veggie Christmas
- Going solo
- Pud paradise
- Bake me a cake
- Finishing touches
A w rozdziałach przepisy, niezbyt wymagające, raczej przystępne. Zawsze z krótkim wstępem i poradami, a także sposobami co można zmienić i co ulepszyć. Przepisy podane są w kilku prostych krokach. Nie zdarzyło mi się, by brakowało jakichś składników lub by były one trudno dostępne. Czasami są jednak dosyć drogie. Przepisom towarzyszą piękne, niezwykle apetyczne zdjęcia.

Tą książkę warto mieć jeśli chcemy skrócić czas spędzony w kuchni, a zależy nam na pysznym smaku.
 



Mary Gwynn: The Busy Mum's Vegetarian Cookbook
Fotografie: Davud Merewether
Wyd. Simon&Schuster (2013)
Liczba stron: 208
Okładka: twarda
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...